czwartek, 14 maja 2009


otworze wszystkie okna na oścież, napełnię płuca godzinami
powietrza i milionami minut abym mogła czuwać przy księżycu który nie chce spać
mimo że go proszę mimo że wołam, że pragnę by ułożył swą ciężką głowę przy
mnie, on jest solidarny dla was świeci, bo kocha chociaż miłość nie istnieje,
nie dla mnie. mam cholerne wrażenie że ciągle się powtarzam że miłość że bla
bla bla... ale w czym rzecz? w środku, w tym że zaczęło irytować mnie ogromne
pragnienie pojęcia całej wszechwiedzy i to że jestem taka nie posklejana że
żaden fisz że nie polepi nie zlepi nie w jedno nie mnie... i tylko tańczę na
lazurowym niebie w mojej sukni z bladoniebieską kokardą... tu zostaw swój
uśmiech. A czasem mam nawt wrażenie że wszystko jest nowe że ten blok powstał dziś że to drzewo nagle wyrosło że huśtawek nie ma dopiero od wczoraj... bo jesteś taki
tajemniczy ahhh... bo nie istniejesz bo mnie tylko gnębisz i drażnisz snem... moje
usta są piękne, delikatne szeleszczą kiedy je otwieram, dlatego robię to rzadko,
pisze bo z pod rąk nie pofruną mi motyle... owszem jestem chaosem, planem
którego Bóg nie dokończył... mam mu to za złe. dlatego dziś nie żegnam się
ufnym amen.

nadal nie wiem czy jestem wariatką.



 

2 komentarze:

  1. ale SMI rządzi światem.
    "że huśtawek nie ma dopiero od wczoraj..." :)

    miłośc jest. i przyjdzie. jestem naiwna. ale wierze. czy czynie cuda? nie wiem. moze wy ejstescie moim cudem. i to mi wystarcza. w zupelnosci.



    i dzis.! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha. przeczytalem SIM /rotfl/

    OdpowiedzUsuń