piątek, 22 października 2010


wracaj! bo serce wrzeszczy...                                                                                                                                                     w podłogę spoglądam jakbym nie wiedziała że to nie wystarczy                                                                                                       że życie to nie tylko komedio-dramat ale ciągła walka   



o wszystko...                                                                                                                                                                           a przecież wiem, wiem jak łatwo dać tysiąc nieb



 



i zrobić z nich jedno piekło.



 

niedziela, 17 października 2010


Przyjaźń zresztą jeszcze innymi przyciągała
mnie urokami. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się
w gronie przyjaciół, świadczyliśmy sobie
nawzajem drobne przysługi.
Razem czytaliśmy pięknie napisane książki,
razem żartowaliśmy,
razem zachowywaliśmy powagę.
Czasem spieraliśmy się z sobą,
bez nienawiści, tak, jakby się człowiek
mógł sam z sobą spierać,
a te bardzo rzadkie spory były
tylko przyprawą dla panującej między nami
niemal zawsze zgody.
Uczyliśmy jedni drugich,
uczyliśmy się jedni od drugich.
Gdy kogoś z nas brakowało,
bardzo tęskniliśmy za nim.
Z wielką radością witaliśmy wracających.
Takimi to właśnie znakami,
wyłaniającymi się z serc,
które się wzajemnie kochają,
malującymi się na twarzy
i błyszczącymi w oczach,
dźwięczącymi w mowie, przejawiającymi się
w najróżniejszych gestach serdecznych,
przyjaźń się coraz goręcej rozpala,
a jej płomień może stopić wiele dusz
w jedność.

Święty Augustyn

czwartek, 14 października 2010


 



niektórych rzeczy o mnie nie da się oswoić i ja to wiem i czuje że coś dociera wciąż do pkt w którym moje suche myślenie przylega jak dłoń do dłoni kiedy się człowiek zakocha... ono martwieje bo myślę teraz tylko o tym czy na prawdę miłość musi być jak partia kart w której wszyscy oszukują, mężczyźni by wygrać i kobiety by nie przegrać. czy wspólne bycie ma sens kiedy pragnie się kogoś lecz w trochę inny sposób, (jeśli wiesz co chce powiedzieć) to chyba już nie jest ten świat i nie ta siła co przyciąga. 



monotematycznie ale przecież tak łatwo jest się pomylić kiedy po długim czasie sami już nie wiemy. i teraz widzę że wyświadczył mi przysługę, pozostawił mnie na wolności i nauczył, że będąc z kimś wcale nie trzeba żyć w klatce ciągłych zakazów.



nie próbuj mnie zrozumieć, rozlałam się a może ja to tylko sen?



 



wyimaginuj to sobie, potrafisz uwierzyć w te miłość?



 

poniedziałek, 11 października 2010


i nie ma chyba takiej przyjaźni jak ta w której my omdlewamy... już tylko wspominam jak istniałyśmy 'my' kontra reszta świata... i już nie jestem pewna czy "nie muszę pytać czy otworzysz".



 



już tylko ona i ty, ty i ja, ona i ja. już rzadko my. mijamy się



 



takie to kurewsko smutne............

piątek, 8 października 2010

minęło już kilka miesięcy, kwiaty przestały kwitnąć, pszczoły schowane w ulach czekają na kolejne wiosenne połowy pyłu, drzewa pozbywają się odzienia zrzucając na ziemię różnobarwne liście, niebawem pewnie zasną wtulone w ziemię. Pachnie tu deszczem a wiatr jest już coraz zimniejszy. słońce zmieniło swe położenie i zasypia znacznie wcześniej... po ulicach płyną tłumy szarych ludzi. czasem ktoś pod nosem wspomni jeszcze lato i tylko ma jedna myśl o Tobie wciąż niezmiennie napełnia się tkliwością. chciałabym móc położyć swoją głowę na twoich piersiach mrużąc oczy. czego miałabym się obawiać? byłabym przecież 'u siebie'.



tęsknie...

wtorek, 5 października 2010


Pamiętam już taką jesień co niczym innym niż chłodnym powietrzem nie wypełniała domu...pamiętam też tą w której wiatr lekko popychał mnie pod jego silne ramiona... jesienna acedia? że też ja właśnie muszę być tym Czwartym temperamentem Hipokratesa-Galena.



 



 



kurwości, ja na prawdę nie mam ani grama weny ostatnimi czasy.