poniedziałek, 28 września 2009


 



powoli zatapiam sie już w tą jesien, w te złote liscie... kap kap kap pada deszcz... chodzmy kochanie odwiedzić ławki w parku, pomyślmy o domu z kamienia, o ogródku który będzie cie złościł bo będziesz musiał grabić liście... a ja będe śmiać się z Ciebie i mówić że jesteś niepoważny że to tylko liście i że jeśli starasz się coś pokochać prace nad tym są dla Ciebie łatwiejsze... tak na prawde jeszcze nic nie wiemy o kolorach o złotej jesieni... czy mógłbyś mi pomóc odgadnąć jaki jest dziś dzień tygodnia... jeśli chcesz chwyce cie za ręke i opowiem o tym co już znam... a póki co dotknij ze mną tego ostatniego snu...



i powiedz kim jestem



 



 



requiem for e dream- fear



 

wtorek, 22 września 2009

kawa, ciepły stół, szarobure niebo, trawa nie zbyt już zielona przegrzana słońcem, czeka na ulewny deszcz. po ulicach spływa w 100% kwaśny jad... a chrząszcz brzmi w trzcinie... i tysiące słów które nie potrafią przejść przez gardło a pisze sie je łatwo... w uszach dudni od szumiących topoli, tlen odcina się ode mnie tworząc cienie na mej twarzy... przychodzą powoli zimne noce które kładą na mnie niepokój i niebieskozielonoczerwone światło... za chwile ktoś otworzy okno i w sekundę pokój zamieni się w zimny gabinet psychiatryczny... ty usiądziesz na łóżku obok mnie i powiesz jak bardzo boisz się swoich uczuć (nie, to ja powiem że boje się o Ciebie) ty złapiesz mnie za ręke i tzrymając mnie kurczowo opowiesz że kochasz... a co jeśli nie? jeśli uczucia gasną z każdym słowem któe dudni ci w uszach...może teraz moja kolej, usiąde obok ciebie skarbie i powiem ci jak bardzo boje się o Twoją miłość którą trzymasz w kieszeni i czekasz aż w końcu on wsadzi tam swą dłoń i weźmie ile chce... no bo nie lubie się powtarzać ale ty przecież stoisz tu i czekasz, cała jego...

poniedziałek, 21 września 2009


i znów wracam do normy, zasypiam przed północą albo tuż po niej, chyba że nagle wpada ktoś i ratuje mnie z obsesyjnego spędzania czasu przy książkach... (kurwa, ja na prawdę lubie książki) więc siedze i jem słodkie czekoladki od niego, słucham płyty która wszystkich nas tam połaczyła. a do tego patrze w lustro i myśle o tym że moja rozmowa o prace pewnie okaże się być zbędna... oczywiście, nie wierze w siebie ale to nie moja wina i nie nie zwalam wszystkiego by obejść wszystkie ceregiele po prostu nikt mi nie powiedział że aż tak ciężko będzie się odnaleźć...



i jakież w ogóle ma znaczenie to kim jesteśmy? bo przecież jesteś tylko wspaniałą i ożywioną rzeźbą którą znalazłam gdzieś w barze...



znów chce poczuć że pada śnieg. po ustach, na policzki na dłonie i włosy...



już jetsem proszepananieidealnego

poniedziałek, 7 września 2009


Włochy...



nic więcej o sobie Ci dziś nie opowiem



dozobaczenia20go.

czwartek, 3 września 2009


i nigdy wcześniej i nigdy więcej, moje płuca oddychają ciężej, wciągają spalone resztki ciał, obcych embrionów. w umyśle nagrzewa się głucha pustka (myśląc o niczym przychodzisz mi do głowy ty, ciągle ty) jestem jak spirala, hamuje przepływ pozytywnych emocji i chodź czasem błyszczą mi się oczy zwykle nie pamiętam jak miał na imię 1 pies mojej babci... a teraz spowiadam się Tobie bo wiem że i tak nic nie odpowiesz... jestem dziś zupełnie pusta... i jest tak szaroburo szaroburosukowato... i znów te obce embriony i pokój gdzie ściany słyszą i widzą mój grzech który woła o Ciebie naj(...).



raz.dwa..trzy...



 



 



czasami lepiej jest spać.  



 (nie raz a milion razy powtarzaj co czujesz)

środa, 2 września 2009

Here is my confession
May I be your possesion
Boy I need your touch
Your love kisses and such
With all my might I try


 



 



jestem kretynką. dzieńkurwadobry

wtorek, 1 września 2009


nie męcz mnie i tak pozostaniemy przy wejściu wyjściu (nie istotne) i jakiś pan szepce do dziecka przy stole nie mlaskaj, nie kichaj, nie ziewaj i nie oddychaj. w szkole było fajnie, ale ja już prosze pana nie chodze do szkoły ja już dorosła jestem, mam lat kurwa... właściwie to ile ja mam lat? przy stole nie mlaskam nie kicham nie ziewam i nie oddycham, dorosły pan nie musi mi przypominać... wiem że pod spódnice zakłada się majtki a i wiem że są chwile kiedy majtki zupełnie nie wchodzą w gre... i jestem już gotowa być matką... rozrosły mi się kości miednicze, i urosły piersi małe bo małe jak większości polskich kobiet ale są i mleko pewnie by dały... (czy na prawdę kobieta musi być trochę jak krowa?) no i w ogóle wiem że człowiek ma 32 zęby stałe i znam pare chorób i wiem co to akomodacja oka... i z książek też dużo wiem, a bo np. Wiśniewski pisał mądre rzeczy i nie tylko on ale ciągle nie wiem przez jakie h albo ż albo ó piszę się wyrazy w tym polskim małym świecie.... ale po co mi to wiedzieć i tak zostaniemy przy wejściu wyjściu...



 



wer dziękuje za te świnie....;*