poniedziałek, 30 marca 2009

ey gdzie mój klej?

Mam ochotę wczołgać się pod łóżko w nadziei, że mieszka pod nim potwór, który chętnie by mnie zjadł.

i mam ochotę tak leżeć pod tym łóżkiem zjedzona tudzież tylko skosztowana, z tym potworem

bo ten potwór, dywagując, on jest mój i jest głupcem bo trzyma moją stopę... a moje dłonie kostnieją z zimna

są zimne jak kostki lodu które wrzucam do herbaty gdy jest lato a ja nie mam soku bowiem zwyke skręca mnie z pragnienia...

i robię duży łyk...
ale dziś nie mam ochoty
dziś pragnę wczołgać się pod łóżko. bo nie lubię takiego dzisiaj...
bo takie dzisiaj jest do dupy.

to ja idę ale wrócę.

niedziela, 29 marca 2009

potrzebuje tego co ty


deszcz, cicho, powoli, czasem mocniej, toczy się kropla za kroplą, z
okna spływa cięzko i mozolnie jak dżownica która nie oddycha...

prosze! spływaj po mnie powoli i delikatnie, czule... zacznij od mych
dłoni i zrób to tak jak zawsze... delikatnie scałuj ze mnie trud
dnia...moje nadgarstki, brzuch... spójrz jak dziś zimno jest bez Ciebie.

chyba już. chyba alexander.

piątek, 27 marca 2009

.

Your eyes like a casino
We ain't born typical

właściwie tylko tyle że jestem szczęśliwa bo mam je i jego. ;*

wtorek, 24 marca 2009

.


maybe soon I'll bring you my love
and maybe maybe maybe maybe...

and now, adore me still.

tuturururu










Dasza, Daszeńka it's time for you!



poniedziałek, 23 marca 2009

; )


Poszukuje Cię, w Internecie namiętnie pełnym od złudzeń od
samotnych resztek połamanych wspomnień, nastolatki piszą tyle głupstw nie
wiedząc ile zła czyha w nierealnym świecie. Poszukuje Cię bo mi powiedziano że
istniejesz, że mnie lubisz, a ja pragnę być lubianą, pragnę jak niczego więcej
nie pragnęłam jeszcze, w końcu być czyjaś, w końcu stanąć zupełnie znana Tobie
przed Tobą jako Twój owoc pożądania.



no i stoje.


Serce za serce, tak nie wiele.

gdybam sobie o Tobie...
o mnie...
o Nas...
jak to ładnie brzmi! 'gdybam o NAS' ; )




(głupio mi pytac kim jest gewiner ale kim?)

sobota, 21 marca 2009

.

powietrze nasiąknięte wilgocią
a przed oczami "raj" wąskie drogi, ceglane mury, druty kolczaste a na
bramie napis "arbeit macht frei" (takich rzeczy się nie zapomina)
i dzieci biegnące po skamieniałych drogach i po wybujałych trawach lludzkich kości
między palcami ocieka sól i pocą nam się oczy.
słowa mówią łagodną jezzową muzyką
w sumieniu pozostały cięśkie rany
pachnące złym nałogiem i woskowym dymem.
to jest pożegnanie "pożegnanie z marią"
oddycha się powoli jakby muskał nami wiatr

przepraszam że taka jestem.

po raz: Dysonans podecyzyjny
po dwa: folie a deux
po trzy: hipersomnia
po cztery: Labilność emocjonalna
po pięć: Fałszywe wspomnienie
po sześc: hedonizm
po siedem: Facylitacja społeczna

tęsknie.

czwartek, 19 marca 2009

miły mój

nie boje sie, nie myśle o Tym nawet
żyje chwilą a czasem i tymi przeszłymi chwilami...
i tylko po ciuchutku, gdzieś pod poduszką tule swoje słonosłodkie ze szczęścia łzy
a i modle sie do Ciebie czasem chodź może nie słyszysz...

miły mój ty przy mnie stój
no! weź!
i amen.
i Chwała Bogu
i Synowi i Duchowi Świętemu...


i całuj mnie częściej, tu i tu i tam.



środa, 18 marca 2009

; )


jesteś- no i dobrze

znów miastomania, cóż wtapiam się w ulice myśląc o innych ulicach, o tym mieście
gdzie jego dłoń dotyka klawiszy które mówią do mnie, o tym mieście w którym co
rano zapominam że jest kurwa źle(bo został miesiąc i to nie cały), o tym mieście
w którym śmieje się i tańczę...
a tak naprawdę to nie o mieście, a o nim... i to w niego wtapiam się łaskawie.
bo wszystko mi wiruje, bo ballada to nie lada, czy tango, tak tango.

i czekam, by poczuć cię jutro...
tylko proszę nie zwlekaj, czasem granie na zwlokę nie popłaca.

mój drogi...







ja stoje tu i czekam aż zaczerpniesz ile chcesz.



 



(znów pozdrawiam! o lol)

wtorek, 17 marca 2009

.

po cichu, cichutku, powolutku...












oszalałam.

poniedziałek, 16 marca 2009

oj głupia ty głupia ty


zakręciło mi się w głowie
i pożera mnie sprawa jego, i to spojrzenie i on jako nadzieja na przyszłość

może warto zostawić wszystko w tyle
rzucić się w wir i zapomnieć że kiedyś było źle.

mamy marzec kolego, listopad...? czy ty kurwa wiesz kiedy był listopad.





pozdro dla pani simowej...: )

niedziela, 15 marca 2009

nic nie zmienie


głupia anka! boi sie jutra
i brzydzi sie jutrem
i wszystko co zle tyczy sie jutra

a tak całkiem poważnie to pokąsana pzrez swą samotność po prostu nie wiem jak z tym żyć, co zrobić ze świadomością że znów ktoś mnie mocno chce... bo ja po prostu swą toksyczną śliną wyrzeźbiła tylko coś lekko nieobliczalnego...
moje kształty są w połowie kwadratowe...

dobrej nocy. czy coś

sobota, 14 marca 2009

lovely head

It starts in my belly
Then up to my heart
Into my mouth I can’t keep it shut
Do you recognize the smell
Is that how you tell
Us apart
I fool myself
To sleep and dream
Nobody’s there
No-one but me
So cool
You’re hardly there
Why can’t this be killing you
Frankenstein would want your mind
Your lovely head
Your lovely head

środa, 11 marca 2009

słóżba zdrowia...

na dziś: wielkie kurwa attenzione jeśli chodzi o szpitale, ośrodki zdrowia, poradnie i inne tego typu gówna.

ale było miło... przyszłam, usiadłam obejrzałam kto siedzi mi za
plecami po lewej i po prawej stronie i nie było źle same stare
smierdzące dziadki... (kurwa, i do kogo mam się odezwać?)

-przepraszam?? eeeeeem przepraszam?? halo prosze pani?
-tak tak?
-mogłaby mi pani powiedzieć czy jeśli byłam zapisana musze iść jeszcze do rejestracji?
-tak tak!
-dziękuje bardzo [uśmiech] (kurwa)

z rejestracji wysłali mnie do pokoju zabiegowego z którego znów na 10
min odpoczynku przed badaniem (ale ja się nie zmęczyłam! haloo! Jest tu
ktoś? ja się nie zmęczyłam!) po 10 min które trwały 20 kazali mi
rozebrać się i położyć (hummm miluśko, lubie jak patrzą mi na cycki i
pytają o gwiazdke na brzuchu...) trwało to z 3 min (dzięki Bogu, nie
było tak źle)

-prosze!
-a co to?
-pani karta i nr.
-jaki numerek? [nerwowy uśmiech]
-no pani jest 23 w kolejności
-co????
-no przykro mi
-ale ja miałam być przyjęta o 18:50
-no tak
-to po co mi nr
-no kolejność
-aaaaaaa kolejność no tak (nigdy bym na to nie wpadła, dziwko!) dowidzenia

i usiadłam znów rytualnie spojrzałam kto za mna i obok i oto znów te same twarze... znow ten sam odór

-pzrepraszam może mi pani powiedzieć jaki nr jest w środku
-12
-aaaaaaaaaaaahhh 12 (cudownieeee) dziękuje [uśmiech]

Chryste, widzisz i niegrzmisz! no i oto 18:50 przeciągneła się do 20:20,

-dzie...
-przepraszam panią, chwilka przerwy ale ja musze do ubikacji
-ah tak, nigdzie mi sie nie spieszy, proszebardzo...

5 min później

-zapraszam
-[uśmiech]
-z czym pani do mnei przyszła
-no cóż [bla, bla, bla...]
-bla, bla, bla
-bla, bla, bla
-bla, bla, bla
-bla, bla, bla
-bla, bla, bla

-przepraszam ale w tym momencie nie jestem wstanie pani pomóc, prosze
zapisać się na to badanie, ale wolne miejsca są dopiero na jesień i
jescze na to ale to dopiero w przyszłym roku, bo terminy
pozarezerwowane, prosze mnie zrozumieć, a może pani pracuje
-nie, ucze się
-uhhh, bo można odpłatnie zrobić te badania, będzie syzbciej...
-cóż a jeśli nie mam pieniędzy a naprawde coś mi dolega to mam tu
umrzeć, dostać zawał, natychmiastowej tachykardi, ataku serca,
zatrzymania pracy przedsionków...?
-cóż, to jest odgórne, ja nic na to nie poradze...
-aha rozumiem... to nic dowidzenia
-prosze skierowanie, za 2 miesiące można będzie sie już rejstrować na jesień
-ah tak, dziękuje...

mimo to nie było źle, poznałam starszego pana, który uśmiechał się do
mnie, i powiedział mi dobranoc, i panią z męrzem, dość niemrawą, może
przez to że musiała tyle czekać, a nr 21 zgarbiony ale dość
uśmiechniety też niczego sobie... o! i pan z nr 24, ostatni. biedak
stękał mi na korytarzu no i sprzątaczka, która myjąc podłoge zostawiła
brudny kwadracik koło moich stóp nie prosząc o ich pzresunięcie...

uhh...

poniedziałek, 9 marca 2009

?


dziś
mnie zdrap

jutro sprawdź co wygrałeś

i dochodzimy po czasie do pewnego wniosku
że uczucia są jak gwiazdy tudzież gra w bingo

a czy Bóg jest sprawiedliwy?
i czy ja jestem sprawiedliwa wobec niego?

sobota, 7 marca 2009

czasami lepiej jest spać


deszcz zmywa roztańczony kurz,
zabrudzony brud i zapłakane myśli
i tylko nie wiem czy zdąże przed Bogiem
położyć moje myśli w cichy kąt
ukryć gdzieś głęboko wiare nadzieje i miłość
- te trzy:
z nich zaś miłość to najwiekszy chuj


a teraz mój kochany pozwól że twe powieki otule cierpkim smakiem moich ust.

kadokabrakanoc

piątek, 6 marca 2009

środa, 4 marca 2009

wodna środa

polożyłam głowe na poduszce i w cichej rozmowi z nim odlatywałam powoli w sen( tak było)
rozmowy na poduszkach mają to do siebie że są równie ulotne jak sny i równie szybko się o nich zapomina.
i tak bez uczuć bez zbędnych ceregieli zapomniałam do momentu kiedy znów nie położyłam glowy na poduszce która nagle zapachniała Tobą. cóż nie jesteś jednym który tulił ten stos piór i kurzu ale ty jeden ciągle jeszcze pachniesz i unosisz się nad moim małym światem.

czasami mi brak Twojej dłoni szybko jednak zdaje sobie sprawe że wcale nie chodzi o tą konkretną jedną jedyną dłoń a raczej o ogól dłoni o sam fakt trzymania...

sampai jumpa.
a ja? cóż... a ja ide truć się miętowym tytoniem i topić myśli w czepku którego bardzo nie lubie.

wtorek, 3 marca 2009

tytuł nie może być pusty


po prostu budzę się rano a w głowie jesteś ty
tak ty! niewiadomy, niewidzialny, nieobliczalny, nieogarnięty, nieopisany, niedokładny,
niedotknięty...
ty który budzisz mnie swym nagim ciałem
głaszczesz moje włosy
ty który spijasz rosę z mych ust o poranku
ty który trzymasz mą dłoń budząc mnie tym
ty który jesteś tylko do pewnego złudnie miłego momentu
ty który nigdy na dłużej niż na jedną noc

pozostaw mnie
bądź otul prawdziwością

niewdzięczny.


niedziela, 1 marca 2009

oddchodząc



odzyskane rzeczy i uczucia mają smak najsłodszego miodu...

jesteś moim wspomnieniem
ale odejdź
bo jest mi z tobą źle

(już marzec
dobrą walke i odwage mamy za sobą
niech się stanie JASNOŚĆ)