środa, 4 marca 2009

wodna środa

polożyłam głowe na poduszce i w cichej rozmowi z nim odlatywałam powoli w sen( tak było)
rozmowy na poduszkach mają to do siebie że są równie ulotne jak sny i równie szybko się o nich zapomina.
i tak bez uczuć bez zbędnych ceregieli zapomniałam do momentu kiedy znów nie położyłam glowy na poduszce która nagle zapachniała Tobą. cóż nie jesteś jednym który tulił ten stos piór i kurzu ale ty jeden ciągle jeszcze pachniesz i unosisz się nad moim małym światem.

czasami mi brak Twojej dłoni szybko jednak zdaje sobie sprawe że wcale nie chodzi o tą konkretną jedną jedyną dłoń a raczej o ogól dłoni o sam fakt trzymania...

sampai jumpa.
a ja? cóż... a ja ide truć się miętowym tytoniem i topić myśli w czepku którego bardzo nie lubie.

2 komentarze:

  1. brulion be be.4 marca 2009 14:37

    a no mięta może być pociągająca
    :D
    i woda też, a czepki da sie wytrzymać:P :PP

    OdpowiedzUsuń
  2. mięta może być aż kręcąca.
    czepki są naj! haha :))
    a co do niego, to musiał mieć bardzo intensywny zapach, skoro nadal unosi się w twojej małej przestrzeni.

    :*

    OdpowiedzUsuń