niedziela, 14 listopada 2010


 



a gdzieś tam gnieciemy się pochowani w swoich ciężkich łuskach... piszemy o sobie melodramaty, próbujemy tworzyć historię która spełniłaby nasze własne oczekiwania... jednak w życie naglę wkracza coś więcej... naglę wkracza cała sroga armia złych i dobrych emocji. stoją w nierównych szeregach czekając aż wyciągniesz po nie ręce i połkniesz żeby potem nimi rzygać... i naglę Twoja historia wypchana po brzegi spokojem znajduje też miejsce by wypełnić ci głowę poronioną kwintesencją chaosu... a w tym wszystkim najgorsze jest to, że i ty i ja wierzymy że to jeszcze jakoś się ułoży, że oni odnajdą antidotum.



rusz głową człowieku, nasze serce ma tą broń. tak rzadko proszę byś po nią sięgnął, tymczasem wiedz że krzyczę: 'zastrzel mnie'



 

wtorek, 2 listopada 2010

zacieki mydlą mi oczy, oni mówią że ja tylko zapycham pustkę i że nie wychodzę poza szeregi a ja po prostu wierzę że to szczęście tu też dociera i chodź pod zupełnie inną postacią, pod tą która zachodzi nam drogę i pokrywa sobą całe gramy ciężkiej duszy, powoli albo i wolniej. bo tym razem czuję że wszystko przemawia dobrym słowem, taką ustatkowaną linią melodyczną. i dlatego oddycham nutami i półnutami. coś mówi że tym razem może być inaczej, że znów wcale nie muszę się zawieść... dlaczego więc mam w to nie wierzyć? Ty wierzyłaś i wygrałaś a ty miałam nadzieje że będziesz wierzyć a jednak przegraliśmy oboje... dlatego to strach to strach nie zasłoni mi oczu nie odetnie mnie od tej kurwa 'ekspresowej' obecności... bo czuje różnice bo namacalnie jesteś inny a do tego już polubiłam jak pachnie ci szyja... 



sorry, but sweet surrender is all that I have to give him.