środa, 11 marca 2009

słóżba zdrowia...

na dziś: wielkie kurwa attenzione jeśli chodzi o szpitale, ośrodki zdrowia, poradnie i inne tego typu gówna.

ale było miło... przyszłam, usiadłam obejrzałam kto siedzi mi za
plecami po lewej i po prawej stronie i nie było źle same stare
smierdzące dziadki... (kurwa, i do kogo mam się odezwać?)

-przepraszam?? eeeeeem przepraszam?? halo prosze pani?
-tak tak?
-mogłaby mi pani powiedzieć czy jeśli byłam zapisana musze iść jeszcze do rejestracji?
-tak tak!
-dziękuje bardzo [uśmiech] (kurwa)

z rejestracji wysłali mnie do pokoju zabiegowego z którego znów na 10
min odpoczynku przed badaniem (ale ja się nie zmęczyłam! haloo! Jest tu
ktoś? ja się nie zmęczyłam!) po 10 min które trwały 20 kazali mi
rozebrać się i położyć (hummm miluśko, lubie jak patrzą mi na cycki i
pytają o gwiazdke na brzuchu...) trwało to z 3 min (dzięki Bogu, nie
było tak źle)

-prosze!
-a co to?
-pani karta i nr.
-jaki numerek? [nerwowy uśmiech]
-no pani jest 23 w kolejności
-co????
-no przykro mi
-ale ja miałam być przyjęta o 18:50
-no tak
-to po co mi nr
-no kolejność
-aaaaaaa kolejność no tak (nigdy bym na to nie wpadła, dziwko!) dowidzenia

i usiadłam znów rytualnie spojrzałam kto za mna i obok i oto znów te same twarze... znow ten sam odór

-pzrepraszam może mi pani powiedzieć jaki nr jest w środku
-12
-aaaaaaaaaaaahhh 12 (cudownieeee) dziękuje [uśmiech]

Chryste, widzisz i niegrzmisz! no i oto 18:50 przeciągneła się do 20:20,

-dzie...
-przepraszam panią, chwilka przerwy ale ja musze do ubikacji
-ah tak, nigdzie mi sie nie spieszy, proszebardzo...

5 min później

-zapraszam
-[uśmiech]
-z czym pani do mnei przyszła
-no cóż [bla, bla, bla...]
-bla, bla, bla
-bla, bla, bla
-bla, bla, bla
-bla, bla, bla
-bla, bla, bla

-przepraszam ale w tym momencie nie jestem wstanie pani pomóc, prosze
zapisać się na to badanie, ale wolne miejsca są dopiero na jesień i
jescze na to ale to dopiero w przyszłym roku, bo terminy
pozarezerwowane, prosze mnie zrozumieć, a może pani pracuje
-nie, ucze się
-uhhh, bo można odpłatnie zrobić te badania, będzie syzbciej...
-cóż a jeśli nie mam pieniędzy a naprawde coś mi dolega to mam tu
umrzeć, dostać zawał, natychmiastowej tachykardi, ataku serca,
zatrzymania pracy przedsionków...?
-cóż, to jest odgórne, ja nic na to nie poradze...
-aha rozumiem... to nic dowidzenia
-prosze skierowanie, za 2 miesiące można będzie sie już rejstrować na jesień
-ah tak, dziękuje...

mimo to nie było źle, poznałam starszego pana, który uśmiechał się do
mnie, i powiedział mi dobranoc, i panią z męrzem, dość niemrawą, może
przez to że musiała tyle czekać, a nr 21 zgarbiony ale dość
uśmiechniety też niczego sobie... o! i pan z nr 24, ostatni. biedak
stękał mi na korytarzu no i sprzątaczka, która myjąc podłoge zostawiła
brudny kwadracik koło moich stóp nie prosząc o ich pzresunięcie...

uhh...

2 komentarze:

  1. brulion be be.11 marca 2009 15:19

    ja ostatnio widziałam kobiete która oglądała w szmateksie koszulę nocną.to byla seksowna bielizna, a ona dotykała jej jakby zastanawiała się ile ta kobieta o filigranowych kształtach musiała przejść w niej orgazmów. pewnie mieszkała w londynie i sprzedała ją bo jakiś facet jej ją kupił a już z nim nie jest i źle jej się kojarzy..., albo przytyła i nie mieściły się już w niej jej cycki.
    starsza babka i tak kupiła tą koszulę.teraz ona będzie się w niej pokazywać kochankom.

    OdpowiedzUsuń
  2. a może będzie pokazywać sie mężowi?

    wodze piękny wieczór ze służbą zdrowia. oni się nigdy nie zmeinia. chory system.

    ludzie sa fascynujący.

    OdpowiedzUsuń