wtorek, 19 maja 2009

kiedy się potykam o własne nogi jest źle... dlatego dziś jest wyjątkowo
dobrze, nie wstałam z łóżka ( no może na chwile ) nie było okazji. a
potem nawet usnełam mając na uszach słuchawki, cóż zamykanie się w moim
akustycznym świecie wychodzi mi najlepiej. siedem dusz, tylko tyle no i
ona radosna z rozczochranymi włosami i napisem na ręce którego jeszcze
nie ma "more love" właściwie to tylko dzięki temu znów nie leżałam pod
łóżkiem z potworem tylko na i bez niego... szczerze wydaje mi się że
już nie mam po co tu być że wszystko czego pragnełam zupełnie straciło
sens z każdą kolejną osobą zdającą sobie sprawe  z tego kim właściwie
jestem. i znów do głowy przyszło mi niepojęte dziwne brzmienie słów
których nigdy się nie bałam a teraz już się boje. moja mama zawsze
mówiła ile zła i innych dziwacznych spraw może mnie tu spotkać. kurwa.
jak ja nie znosze przyznawać jej racji... cóż C'est la vie a teraz
niewyobrażalnie duża dawka jazzu herbaty jazzu i jazzu.

gdybyś mówił językiem miłości zapewne mówiłbyś po francusku...
Aime-moi

3 komentarze:

  1. a kim właściwie jesteś?

    jak z jednymi coś nie wyszło, to zawsze są Ci drudzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem...
    a ty kim?

    OdpowiedzUsuń
  3. wiem, że naiwośc też gubi ludzi, ale wierze, że keidyś to wszystko znów nabierze sensu. Nie wiem kiedy, bo pamiętaj, że czas to tylko rzeczownik.
    Bądz dzielna!

    Dzięki za wczoraj :**

    OdpowiedzUsuń