piątek, 16 lipca 2010


(mam to. chyba)  



 



potrzebuję trochę więcej tego rozgarniętego czasu, żeby na nowo uwierzyć. jednak póki co to wszystko jest zbyt ociekające jeszcze. nie chciałam sprawiać nikomu zawodu, ale ja nie mogę, nie mogę się zmuszać... (w domyśle chodzi o pana ZABARDZO) nie stać mnie na wymuskane gesty i słowa a po cóż mi bycie tylko dla bycia, ciągle przecież wierzę w wielką miłość. taką co przychodzi niezapowiedziana siada obok i nie pyta czy jesteś gotowy.     



matko! wydaje mi się że razem z Tobą (panie M) odeszła ode mnie łatwość pisania, nie ogarniam tych cudownych bzdur które dzięki Bogu mało kto czyta. chyba jestem wariatką z Zielonego Wzgórza. mam też prawie rude włosy i jeśli jeszcze i ja od siebie nie odeszłam to na imię mi Anna.   



 



powiem to czulej. 



ochujałam  



 



edit. http://www.youtube.com/watch?v=goTda42baIw&feature=related jestem swoim osobistym katem 



 



 

1 komentarz: