sobota, 4 kwietnia 2009

; )

Wchodził w nią powoli, powolutku, milimetr po milimetrze. Tatiana
kurczowo zaciskała palce na jego ramionach, na plecach, na kocu, na
rosnącej za głową trawie.
-Zaczekaj, zaczekaj, proszę...
Aleksander znieruchomiał, choć z wielkim trudem. Czuła się tak, jak to
sobie przedtem wyobrażała, jakby Szura rozdzierał ją i pzrebijał,
jednak za falą bólu kryło się coś jeszcze.
Nienasycone pożądanie.
-Już- szepnął wreszcie.- Jestem w Tobie.- Pocałował ją i głęboko odetchnął.- Jestem w tobie Tatiasza. Cały.
Cichutko jęknęła i objeła go za szyję.
-Naprawdę?
-Tak. Podniósł się lekko.- Sprawdź
Sięgneła w dół.
-Niemożliwe. To...pasuje.
-Na styk ale pasuje- odrzekł z uśmiechem i pocałował ją w usta. - Jakby
sam Bóg połaczył nasze ciała...- Zaczerpnął tchu. - Jakby powiedział:
odtąd będziecie razem.

3 komentarze: