poniedziałek, 26 kwietnia 2010


 



zasiadłam. 



chyba jest poniedziałek a mnie chyba mój czasowstrzymywacz przypomina która jest właśnie godzina, ogółem chciałam napisać cokolwiek a więc szczerze wątpię w jakikolwiek przekaz artystyczno-moralny mojego owego tekstu który właśnie jakoś sam się kreśli. 



ok I'll start again.



moje krwisto czerwone paznokcie migają mi przed oczami, lubię to i ten cichutki stukot klawiatury... otwarte okno dostarcza mi sporą dawkę świeżego powietrza, a deszcz przypomina że niedawno przyszła do nas wiosna... (lubię i to.) chciałabym by było tylko troszkę inaczej, żeby przyszły do mnie odmienne stany świadomości i nowe pokłady energii którą dawało mi tamto lato. (wszystko przed nami, kochanie.)



zapraszam pana na kawę i ciasteczko z wisienką którą będę nie jako ja sama... ale nic za darmo ty oddaj mi te chwile kiedy do reszty nie miałam nam nic do zarzucenia...



that's all / dla tych którzy mnie znają i będą czytać to gówno: u mnie i u m wszystko gra, to tylko ja trochę gdzieś się pogubiłam, zatęskniłam za byciem niedosięgalną kobietą... suką którą teraz nie wypada mi być, bynajmniej dla tego właśnie jednego z mężczyzn.



 
bo inni mówią " Anka jesteś super laską i zerżnął bym Cie na stole ale nie bądź nawet czasem taką wredna cipą" 



 

3 komentarze:

  1. milosc uskrzydla. umiesz juz latac?

    OdpowiedzUsuń
  2. odnosnie poprzedniego komentarza- chyba umiesz latc, tylko jak sama zauwazylas - polecialas za daleko, nie w ta strone co trzeba, ale grunt ze wsio ok :) mimo ze Cie nie znam prawie wcale (moze od 3 notek hah) to chyba moge sie odniesc do tego fragmentu notki :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. rainman.blog.pl27 kwietnia 2010 11:10

    Ostatnie zdania...bez komentarza...

    OdpowiedzUsuń