chcę nie tęsknić za Tobą...
myśli i wspomnienia pochowałam gdzieś, czasem tylko przez głowę przemknie mi no coś... nie wiem co. oddycham ciężko, coraz ciężej, mam płuca ale nie w stanie. i jestem suką. znów szukam węchem. wiem to, wiem jak to źle. ale kocham zapachy... migdały, konwalie, migdały, konwalie, migdały, konwalie... w sumie tak jak kiedyś ale wtedy było tylko szaro buro sukowato a teraz jest szaro nie jest buro ale jest sukowato... jestem świadoma ile tu enigmatycznych snów słów pocałunków i przez tą świadmość sama nie wiem o co chodzi. Bóg zapłać...za nic
boje się
jestem manekinem demonstracyjnym, monstrum, nie chce cię znać. nie budź mnie do życia, ku chwale chwalę swoja przyszłość ubolewam nad przeszłością, bo minęła, a ja kocham tradycjonalizm. dobrze mi tu gdzie jestem i nie zamierzam opuszczać swojego kulawego ośrodka. spuszczam tylko swą nie czystą krew a siły witalne powracają. oto ja. doceń co masz. kochaj żebym umiała kochać
a że przyszedł podły dzień w którym to nie ja wstałam lewą nogą ale chyba wszyscy dookoła, to nie zwykle bardziej niż zwykle mam ochotę na herbatę, moje 4 ściany, łóżko i Marie P. no więc siedzę otulona w błogiej ciszy którą w sumie słyszę, chociaż trochę burzy mi ją stukanie klawiatury i odgłosy zza ściany. ogółem "nie pierdol" bo jest spoko. (uhu) A więc jestem trochę roztrzęsiona i rozentuzjazmowana (i nie wcale nie chce pokazać jakim jestem humanistą super ej, ja na prawdę potrafię wypowiedzieć to słowo i nawet wiem co ono znaczy). 'pieprzył że jabłko jest jak wolność' no spoko ale nie chciałabym zawiesić się na płocie tylko temu że chce być wolna... a w ogóle jaki chuj mi to zapewni że mnie jabłko jakieś zbawi... zresztą zima jest nie ma jabłek...
ok, w głowie mam cygański zajeb. prawda. ale i co z tego?
i dlaczego tak jest że na większości zdjęć które uwielbiam jesteśmy w trzy, w zjebane trzy. i dlaczego jestem jakimś pieprzonym czarnym baranem w tej nie zdrowej rodzinie. i dlaczego mój świat musi się mieścić w 24h dziennie. i dlaczego budzę się by żyć z Tobą a ciągle jeszcze żyje obok Ciebie. i dlaczego świat kuleje na obie nogi. i dlaczego wszystko opiera się nie na współpracy ale na samo-istnieniu, ale jeśli chodzi o przekierowanie mego mózgu w inne strony i ku innym priorytetom cały świat zgrywa się by być przeciwko mnie (czyli jednak da się) i nie wiem dlaczego ciągle staram się uszczęśliwiać nie siebie ale wszystkich w koło i do cholery dlaczego w mojej małej myślę głowie mieści się tyle złych chwil które wciąż kują mnie w serce i które ciągle przeżywam jakby to wszystko było wczoraj. i dlaczego jutro jest takie chwiejne, a nawet dziś nie powiem co zaraz się wydarzy bo przecież może nagle jakiś chuj jasny mnie strzeli.
dlatego