i pomimo wad... tak bardzo Cie chce.
piątek, 24 lipca 2009
nawte jak mi Ciebie nie brakuje to i tak czuje taką ogromną chęć powiedzenia "przyjedź, przyleć, przyjdź" ale dziś jak na złość nie mam dla Ciebie nic... dla siebie też, ze złości... nie chce nawet dziś wiedzieć jaki jest dzień tygodnia i mimo tego że zawsze jest sobota to uparcie chce wtorek albo poniedziałek, bo nie nawidze poniedziałków i nakręce taki film gdzie obejrzysz czarną dziurę a głos z nieba bedzie krzyczał że nie nawidzę poniedziałków...i wtorków i środ i czwartków i piątków i niedziel... bo sobót nie wypada nie nawidzieć... i owszem zdaje sobie sprawe ze znów nic nie pojmujesz że to moje 8 piętro histerii i samoniezadowolenia ale wybacz taka jestem. ty za to masz wybór, byc albo nie być. tu..... ze mną. no to hop w górę by uleczyć zranione uczucia...
*(dobrze nam się układa)
środa, 22 lipca 2009
przepraszam że zacytuje ale 'siedze w tulona' przedemną monitor a w głośnikach joe cocker i piszę bo siedze wtulona a wszystko wydaje się być tak piękne jakby nagle świat zaczął migotać swą złotosrebrną powłoką...
kochanie jesteś zbyt słodki i zbyt silny kiedy trzymasz mnie w ramionach, a kiedy gotujesz nam obiad albo robisz śniadania uwielbiam na Ciebie patrzeć, and when you eat... you are so beautiful to me... to me to me to me. i nic nie chce zmieniać a nawet trwać chce tak po prostu, becaus You're every, everything I need...
piątek, 17 lipca 2009
poniedziałek, 13 lipca 2009
sobota, 11 lipca 2009
czwartek, 9 lipca 2009
na imię mam Anna
i nie wiem jak wiele potrafię jescze znieść...
ale póki co jestem szczęśliwa
więc pozwól mi skłamać
a kiedy to zrobię przytul mnie
bo tak właściwie to po prostu z przyzwyczajenia
mam ochote tego nie ogarniać
i zgubić gdzieś głowe i łzy w poduszcze
ale jesteś!
więc nie potrafię i nie chcę
bo jest naj a może gorzej
bez różnicy
teraz już tylko jedno ma sens
więc mam na imię Anna i jestem szczęściarą.
środa, 8 lipca 2009
tak, chyba stać nas na to by być razem. ;)
wtorek, 7 lipca 2009
Ze swojej drogi zejdę
Będę z Tobą
dokąd kolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz
będę z Tobą
Gdziekolwiek sie zwrocisz, cokolwiek powiesz
będę z Tobą
Ze swojej drogi zejde
Bede z Toba
I w najlepszej z chwil i najgorszej tez
Bede z Toba
Jak i w pierwszym, tak i w ostatnim dniu
Będę z Tobą
Z Tobą
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mna już nikt.
Ty przed Tobą swiat,
za Tobą ja,
a za mna już nikt.
Ze swojej drogi zejdę,
będę z Tobę.
dokad kolwiek pojdziesz, cokolwiek zrobisz
bede z Toba
Gdziekolwiek się zwrócisz, cokolwiek powiesz
będę z Tobą.
z Tobą.
Ze swojej drogi zejde
Będę z Toba
I w najlepszej z chwil i najgorszej tez
Bede z Toba
Jak i w pierwszym, tak i w ostatnim dniu
Będę z Tobą
Z Tobą
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mną już nikt.
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mną już nikt.
Ty przed Tobą świat.
Ze swojej drogi zejdę
Będę z Tobą
dokąd kolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz
będę z Tobą
Gdziekolwiek sie zwrocisz, cokolwiek powiesz
będę z Tobą
Ze swojej drogi zejde
Bede z Toba
I w najlepszej z chwil i najgorszej tez
Bede z Toba
Jak i w pierwszym, tak i w ostatnim dniu
Będę z Tobą
Z Tobą
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mna już nikt.
Ty przed Tobą swiat,
za Tobą ja,
a za mna już nikt.
Ze swojej drogi zejdę,
będę z Tobę.
dokad kolwiek pojdziesz, cokolwiek zrobisz
bede z Toba
Gdziekolwiek się zwrócisz, cokolwiek powiesz
będę z Tobą.
z Tobą.
Ze swojej drogi zejde
Będę z Toba
I w najlepszej z chwil i najgorszej tez
Bede z Toba
Jak i w pierwszym, tak i w ostatnim dniu
Będę z Tobą
Z Tobą
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mną już nikt.
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mną już nikt.
Ty przed Tobą świat.
niedziela, 5 lipca 2009
środa, 1 lipca 2009
jakoś nie mogę ponownie zasnąć, w mojej głowie budują się
obrazy których nie zdołam ogarnąć których nie zdołam nawet przetworzyć w stan
stały albo chociaż ciekły... herbata parzona jak zawsze w czajniczku który
dostałam 20 grudnia... od tamtego czasu chyba nauczyłam się już że to
czajniczek do zielonej herbaty którą zresztą ubóstwiam najbardziej, mimo to i
tak zaparzam tam (nie)zwykłą angielską herbatę w saszetce... taka już jestem,
nawet teraz, przecież dobrze wiem że zupełnie nie byłeś mnie wart a mimo to
ciągle jeszcze są takie chwile, minuty, ułamki sekund w których nie to że
pragnę samego Ciebie ale najprościej w świecie pragnę Twojego dotyku który
potrafił doprowadzić mnie do szaleństwa... i to jest najgorsze, tak bardzo Cię
nienawidzę że nie potrafię o Tobie zapomnieć. jesteś skurwiałym człowiekiem,
nigdy nie spotkałam tak wielkiego egoisty jak ty... mimo to po prostu
przechodzą mnie dreszcze jak wspomnę Twoje oczy kiedy leżeliśmy na dywanie a ty
szepnąłeś mi do ucha że "..." (nie powiem, wstyd mi) i odpłynęliśmy...
trochę ubolewam nad rozlanym mlekiem. Od rana po trochu Gawlińskiego, Rojka, Nosowskiej, Przemyk, Peszek
i z nimi najlepiej spędza się przedłużone o 3 godziny poranki, które miały
odbyć się w łóżku pod ciepłą kołdrą z dobrym snem i książką obok...
po proszę 3 kostki cukru pani Aniu albo nie niech mi pani tu doleje soku z grenadyny...