piątek, 10 września 2010


 



ta kobieta pachniała nocną mgłą i jaśminową herbatą z syropem truskawkowym...



jesień malowała jej twarz kasztanowym kolorem a usta otulała promieniami przebijającymi się z pod zżółkłych liści. zadziwiające jak bardzo kształt jej ust nie uwierał. był doskonale idealny i wpasował się w jego nie wiele mniej idealne. ta kobieta żyła mną i we mnie, jej smutne oczy często potrzebowały wilgotnych miejsc w których mogła pozwolić sobie na rozlew emocji na wiarę że jest zwycięzcą chodź po drodze wiele przegrała... na wiarę w tą pieprzoną miłość i samą ideę jej istnienia



 



i tylko czasem jeszcze czas tak pechowo ich o siebie ociera jakby chciał jej przypomnieć żeby nie zapominała 



 

3 komentarze:

  1. :)))
    qui audet adipiscitur

    OdpowiedzUsuń
  2. tak sobie teraz myślę, że się ciągle powtarzam. ale przecież zbiór słów, które mógłbym tutaj do Ciebie skierować, jest bardzo ograniczony i niezmienny od lat.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie tylko mnie natchnęły oczy w mokrym miejscu. (:
    niestety... jesień, czas, wszystko wokół czasem stara się przypominać jak było kiedyś. jak było i to, co minęło. lecz to nigdy nie wróci.

    przytul.

    OdpowiedzUsuń