znowu odszedłeś (dobrze że nie na zawsze)
miałam dziś tyle myśli kiedy leżeliśmy a ja na Tobie albo zaraz obok że trzaskały mi w głowie jedna o drugą... jakoś tak nie wiem czy dziś czy w ogóle ale brakuje kurewsko tej pewności że nikogo nie stracę... bo przecież każdy dzień który mnie budzi łaskotaniem słońca stawia mnie przed tym ogromem nieznanych chwil, których od tak, czasem się boję, bo tak bardzo Cię pragne... i chce z Tobą deszczu i zimy...
rozpoznaje jakieś cienie na ścianie, są troche nie wyraźne troche krzywe i troche straszne... jutrospalmyprzeszłośćbardzocieprosze
silence is pure.
OdpowiedzUsuń